- Idziemy z Niną i Szemeszem na spacer. To taki nietypowy wypad na miasto bo dziś do dużego sklepu. Nina idzie zrobić zakupy. A ja zostaję z Szemeszem i czekamy. Robimy jedno okrążenie wokół kościoła. Chcę zrobić jeszcze jedno ale pies już nie daje mi spokoju i kieruje się w stronę sklepu. Po chwili wychodzi z niego Nina z zakupami. Zadowolony Szemesz biegnie na spotkanie. Biorę Niny wypakowany plecak i zmierzamy w stronę szkoły. Krótki przystanek na ławce, łyk słodkiego napoju. Czekamy na Gunię.
- Gunia wysiada z autobusu i zmierza w nasza stronę. Szemesz szybko ją spostrzegą i mknie do niej radośnie. Co za spotkanie. Ogon macha na lewo i prawo. Jest nas już coraz więcej. No to w drogę. Za mną! Na rogu ulic spotykamy jadącego rowerem jegomościa. Krzyczę do niego i się zatrzymuje. Podjeżdża do nas. To Abba w swojej woskowej kurtce. Zmierza właśnie na działkę aby zebrać jabłka. Gunia prosi o parę dobrych papierówek. Abba mówi, że przywiezie je za chwilę. Ma ich dość dużo.
W tym roku jest dużo jabłek. A te papierówki Gunia lubi szczególnie. Będzie miała co jeść!